Odkąd firma Pfizer poinformowała, że ma niemal w pełni skuteczną szczepionkę na COVID-19, niemal wszystkie kraje świata zastanawiają się ile będzie ona kosztować oraz kiedy będzie można z niej skorzystać. Polska również zadaje te pytania. Kiedy preparat trafi do nas i czy będzie bezpłatny dla wszystkich?
Kolejka po szczepionkę Pfizera jest bardzo długa. Polska również się w niej ustawiła. Tanio nie będzie, ale w zakupie ma pomów Unia Europejska. – Zależy nam, żeby firma jak najszybciej wyprodukowała i dostarczyła szczepionki w liczbie dawek wystarczającej dla całej naszej populacji – powiedział premier Mateusz Morawiecki po rozmowach z Dorotą Hryniewiecką-Firlej, prezes Pfizer Polska.
Polski budżet w wyniku pandemii ledwo się spina, jednak środki na szczepionkę muszą się znaleźć. W pierwszej kolejności rząd planuje udostępnienie szczepionki medykom, seniorom oraz służbom zaangażowanym w zwalczanie epidemii koronawirusa – informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Na ten moment nie wiadomo ile będzie kosztować szczepionka. Pfizer nie podał ceny, zadeklarował jedynie, że do końca roku może wyprodukować 50 mln dawek, a do końca 2021 roku aż 1,3 mld. Te liczby trzeba jednak podzielić przez dwa, ponieważ do pełnego zabezpieczenia trzeba zaaplikować dwie dawki preparatu. Nad własnymi rozwiązaniami pracują Johnson & Johnson, AstraZeneca, czy Sanofi-GSK. W tyle nie pozostają również Rosjanie. Im większa konkurencja, tym większa nadzieja na rozsądną cenę.
To nie zmienia jednak faktu, że eksperci zgodnym głosem mówią, że koszt zaszczepienia większości polskich obywateli może wynieść nawet kilka miliardów złotych. To sprawia, że zasadne jest pytanie, czy szczepionka będzie darmowa dla każdego, czy tylko dla wybranych grup społecznych. Rząd nie podjął jeszcze decyzji – więcej dowiemy się zapewne po podaniu do wiadomości ceny szczepionki.
Cena w tej chwili schodzi jednak na dalszy plan. Najważniejsze jest, aby szczepionka trafiła jak najszybciej do Polski. Podobno jeszcze w tym roku Pfizer miałby dostarczyć preparat nad Wisłę. Będzie to jednak kropla w morzu potrzeb – konkretną liczbę szczepionek firma mogłaby dostarczyć dopiero w przyszłym roku.
Wiele zależy też od zawartej umowy – pierwszeństwo będą miały kraje, które zapłacą najwięcej. W ramach negocjacji Unia zapewniła sobie 300 milionów dawek. Do Polski miałoby trafić między 16 a 20 mln, czyli ok. 10 mln Polaków mogłoby liczyć na zabezpieczenie przed wirusem.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna