Czy rząd doprowadzi do rewolucji w sektorze spożywczym?

0 236
8 / 100

Pod koniec maja 2020 r. Artur Soboń, wiceminister Aktywów Państwowych, podzielił się z mediami informacją, że polski rząd rozważa otwarcie państwowej sieci supermarketów. Celem tego przedsięwzięcia miałaby być dywersyfikacja interesów Rzeczypospolitej Polskiej, a także wsparcie lokalnych rolników i producentów, przy jednoczesnym oferowaniu niskich cen konsumentom. Dobry pomysł czy powrót do czasów gospodarki centralnie sterowanej?

Polski Holding Rolniczy z ogromnymi ambicjami

Trzonem Krajowej Grupy Spożywczej zarządzanej przez MAP, miałaby zostać Krajowa Spółka Cukrowa Polski Cukier S.A. Holding, której zadaniem byłaby konsolidacja rynku rolno-spożywczego. Oczekiwanym rezultatem byłoby zwiększenie jego efektywności oraz umożliwienie ekspansji na nowe terytoria. Wraz z renomowanym audytorem KPMG, polski rząd przeprowadza obecnie analizę 48 spółek, z których mają zostać wytypowane podmioty do konsolidacji.

„Celem tych działań jest stworzenie silnego państwowego podmiotu, polskiej grupy spożywczej” – roztacza rządową wizję Artur Soboń.

Założeniem tego przedsięwzięcia ma być zapewnienie rolnikom godziwej zapłaty za ich produkty. Na rynku rolnym od wielu lat istnieje problem asymetrii cenowej, gdzie producenci otrzymują wynagrodzenie – zaledwie pozwalające im na pokrycie kosztów produkcji.

Jednocześnie, finalna cena, jaką aktualnie płacą konsumenci indywidualni za gotowe produkty – jest zbyt wysoka. Rolnicy zarzucają, że punkty skupu owoców wraz z supermarketami – wykorzystują swoją przewagę w negocjacjach, oferując skandalicznie niskie stawki za kilogram wytworzonego przez nich produktu.

Wchłanianie polskich marek spożywczych

Według Artura Sobonia, argumentem koronnym, który pokazuje sens stworzenia polskiego holdingu rolniczego, są poprzednie sukcesy marek, które trafiły pod państwowe skrzydła:

„[…]Takie marki jak np. Kotlin, Włocławek, Lubella, Łowicz czy Tymbark, trafiły w ręce jednej prywatnej firmy, która należy do polskiego kapitału. Marki są rozpoznawalne i dobrze się rozwijają. Na takich właśnie przykładach chcemy się wzorować przy tworzeniu naszego holdingu” – wyjaśnia.

Polska sieć supermarketów

Najciekawszą informacją, która wypłynęła na jaw podczas tworzenia holdingu spożywczego, była plotka o powstaniu państwowej sieci supermarketów. Spekulowano o rzekomym przejęciu przez Ministerstwo Aktywów Państwowych polskich oddziałów Tesco, które do końca 2020 r. opuszcza nasz rynek. Większość supermarketów tego dyskontu już teraz „świeci pustkami”, generując straty inwestorom, więc koncepcja wydaje się logiczna. W stworzenie polskiej sieci sklepów, miał być też zaangażowany PFR oraz spółka PKN Orlen. Plotki te zostały jednak zdementowane:

„Wbrew spekulacjom medialnym, Ministerstwo Aktywów Państwowych nie planuje tworzyć sieci państwowych sklepów spożywczych czy warzywniaków” – tak można przeczytać na rządowej stronie gov.pl.

Eksperci są zgodni co do tego, że utworzenie państwowego supermarketu – byłoby złym pomysłem. Przedsiębiorstwo musiałoby być dochodowe, a rynek dyskontów jest mocno nasycony. Dodatkowo, jednym z założeń tego przedsięwzięcia, miało być wypłacanie godziwych wynagrodzeń producentom rolniczym, co znacznie zmniejszałoby zyski operacyjne sklepów. Ostatnim argumentem przeciwko takiemu rozwiązaniu – jest obawa wynikająca z tego, że podmiot mógłby zacząć odgórnie narzucać ceny produktów spożywczych na rynku, wykorzystując całkowicie niepodważalną przewagę swojej wielkości oraz ogromne możliwości legislacyjne.

Problem zasygnalizowany przez polskich rolników jednak nabrzmiewa i nadal pozostaje realny. Można więc spodziewać się, że w najbliższym czasie, ten kontrowersyjny projekt zostanie zmodyfikowany, a interwencjonizm państwowy ukaże się w innej formule, możliwej do zaakceptowania przez wszystkie podmioty na rynku.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.