Aż co trzeci zamknięty w pierwszym półroczu bieżącego roku sklep należy do segmentu spożywczego. Nie pomogły nawet masowe zakupy w marcu i kwietniu. Tak wynika z analizy przeprowadzonej przez Bisnode Polska na podstawie danych przedstawionych przez Główny Urząd Statystyczny.
W ciągu ostatniej dekady w Polsce zniknęło ponad 100 tysięcy sklepów. Przede wszystkim oferujące ubrania, materiały tekstylne, książki oraz elektronikę. Wiążę się to przede wszystkim ze zmianami zachowań konsumenckich. Wiele osób przerzuciło się na korzystanie z e-handlu. Jednak nie jest to jedyna przyczyna znikania sklepów. Sporo z nich i tak czekał ten los, pandemia po prostu przyspieszyła to, co nieuniknione.
Zauważa się również inny ciekawy trend. Coraz lepiej mają się sklepy wyspecjalizowane. Przede wszystkim owocowo-warzywne oraz piekarnie. Ma to również związek z COVID-19. Ludzie zaczęli robić zakupy jak najbliżej domów. Dzięki temu wiele małych sklepów mogło odbić się od dna i zacząć prosperować. To jednak uderzyło w sklepy spożywcze, które do tej pory wiodły prym.
Warto też tu zaznaczyć, że sklepy spożywcze są poniekąd same sobie winne. Źle – albo za późno – zareagowały na bezprecedensową przecież sytuację, która zaskoczyła świat. Wciąż jest stosunkowo niewiele ofert, dzięki którym można zrobić zakupy przez internet. Świetnie natomiast wykorzystały to firmy, dla których e-commerce to chleb powszedni. Zwiększyły swoje możliwości, oferując klientom to, czego ci najbardziej potrzebują. Poprawiły komfort oraz bezpieczeństwo klientów.
Są jednak też takie marki, które do tej pory nie miały styczności z e-handlem, jednak świetnie sobie poradziły z pandemią. Praktycznie z dnia na dzień weszły do sieci i od razu stały się jednym z największych graczy na rynku sprzedaży internetowej. Nie zmienia to jednak faktu, że sklepów wciąż będzie ubywać. Prawdziwe skutki COVID-19 i związanego z nim lockdownu poznamy dopiero za kilka lat.
Źródło: rp.pl