Jak zapowiadają ministerstwa rozwoju i finansów, robotyzacja ma być bardziej opłacalna. Firmy produkcyjne, które się na nią zdecydują, będą mogły liczyć na niższe podatki. Decyzję o rozwoju należy podjąć jednak szybko – ulgi mają obowiązywać jedynie przez pięć lat.
– Chcemy zwiększania poziomu robotyzacji polskiej gospodarki – zaznaczyła Jadwiga Emilewicz, wicepremier, minister rozwoju na dzisiejszej konferencji prasowej. – Więcej robotów w produkcji przemysłowej to zwiększenie jej produktywności i obniżenie kosztów oraz unowocześnienie gospodarki. Jednocześnie robotyzacja nie zabiera ludziom pracy. Do obsługi zautomatyzowanych linii też potrzebni są pracownicy i są to lepiej płatne miejsca pracy – przekonywała minister.
Nowe ulgi podatkowe mają wejść w życie już 1 stycznia. Dzięki nim będzie można odliczyć kolejne 50% kosztów poniesionych na inwestycję. Co więcej, jak poinformował Marek Niedużak, wiceminister rozwoju, państwo pokryje ok. 10% wydatków przedsiębiorstw, które postawią na robotyzację.
– Ulga obejmie przede wszystkim zakupy nowych robotów przemysłowych i potrzebnego do ich funkcjonowania oprogramowania – mówił Jan Sarnowski, wiceminister finansów. Ma to być uzupełnienie ekosystemu ulg związanych z innowacjami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że uszczelniono samą definicję robotyzacji. W jej skład nie będą wchodzić kasy samoobsługowe czy automatyczne wózki widłowe.
– Chodzi o roboty, które mają ma trzy stopnie swobody ruchu. Są w stanie poruszać się w osi prawo-lewo, góra-dół oraz wykonywać ruchy odzwierciedlające ruch nadgarstka – wyjaśnił Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju.
Należy jednak pamiętać, że ulga nie będzie wieczna. Ma obowiązywać do końca 2025 roku. W ten sposób resorty chcą zachęcić przedsiębiorstwa produkcyjne do szybszego podejmowania działań w zakresie rozwoju oraz innowacji.
W ciągu tych pięciu lat szacuje się, że ulgi wyniosą do 1,1 mld zł, a liczba robotów polskich firmach niemal się potroi. Z obecnych 13,6 tys. do przynajmniej 35 tys. – w ten sposób mielibyśmy zacząć gonić pod tym względem Europę, gdzie robotyzacja jest dużo dalej posunięta.
Źródło: rp.pl