Być może ING Bank Śląski został wykorzystany do wyprania kilkuset milionów dolarów za pośrednictwem kont należących do podejrzanych spółek. Ta informacja spowodowała nagły i mocny spadek kursu banku.
Te informacje wydają się wiarygodne. Nad prawdą pracowało przez 16 miesięcy Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, portal BuzzFeed oraz 110 innych redakcji z 88 krajów. Polskę w tym gronie reprezentowała Gazeta Wyborcza. Przeanalizowano w tym czasie ponad 2,6 tys. tajnych dokumentów pochodzących z FinCEM (Financial Crime Enforcement Network) – biura śledczego amerykańskiego Departamentu Skarbu – oraz z innych źródeł i wywiadów.
Z przeprowadzone śledztwa wynika, że w Holandii istnieje spółka pośrednictwa finansowego, przez którą przechodziły setki milionów dolarów do firm zarejestrowanych na Cyprze oraz w rajach podatkowych. W ten sposób oligarchowie z Rosji i Ukrainy wyprowadzali ze swoich krajów potężne kwoty. Z doniesień wynika, że chodzi o firmę Schildershoven Finance B.V.
ING Bank Śląski na razie nie odniósł się do tych informacji oraz samej holenderskiej spółki, zasłaniając się tajemnicą bankową. Początkowo też doniesienia nie miały większego wpływu na notowania banku na giełdzie, jednak ostatecznie spadły aż o 11%, co poskutkowało zawieszeniem handlu.
Według dziennikarzy śledczych istniały dwie firmy zarejestrowane w Holandii – wspomniana Schildershoven Finance B.V. oraz Tristane Capital B.V. – które posiadały konta rozliczeniowe w ING Banku Śląskim. Podejrzane transakcje miały miejsce w 2013 i 2014 roku. Jednak wtedy wcale się nie zakończyły. Gazeta Wyborcza informuje, że ostatnia z nich miała miejsce w 2016 roku.
Na razie nie wiadomo jak mocno cała sprawa wpłynie na notowania i wizerunek ING Banku Śląskiego, jednak trzeba przyznać, że ten będzie musiał w końcu ustosunkować się do tych informacji. W końcu mowa o ogromnych kwotach, których instytucja nie mogła przecież przegapić.
Źródło: rp.pl, wyborcza.pl