Przedsiębiorcy próbowali negocjować z rządem. Ten jednak mediować nie chciał, mówiąc, że żądanie zapłaty odszkodowania jest całkowicie niezasadne. W związku z tym firmy idą do sądu, który zadecyduje czy wprowadzone zakazy i ograniczenie podlegają odpowiedzialności.
Jest to niezwykle kluczowa kwestia. Nie tylko dla samych przedsiębiorców, ale i dla całej gospodarki. Wszystko zaczęło się w czerwcu, kiedy adwokat Jacek Dubois, w imieniu 84 firm związanych z turystyką, skierował do rządu wezwanie do zapłaty ponad 141 mln zł odszkodowania. Pozew do sądu jednak nie wpłynął. Przedsiębiorcy chcieli bowiem najpierw z rządem porozmawiać. Ten jednak nie był do tego skłonny.
– Okres wakacji chcieliśmy wykorzystać na mediacje z rządem w sprawie wypłaty odszkodowań dla branż dotkniętych lockdownem. Poprosiliśmy o interwencję Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, który wysłał zapytanie o mediacje do Ministerstwa Zdrowia. Próby doprowadzenia do mediacji zostały zarówno przez MZ, jak i Ministerstwo Rozwoju odrzucone. Informacje w tej sprawie dostaliśmy w połowie września – mówi w rozmowie z businessinsider.com.pl adwokat Agata Plichta-Trzonkowska z kancelarii Dubois i Wspólnicy. I dodaje: – Teraz więc nie innej drogi jak złożenie pozwu cywilnego przeciwko Skarbowi Państwa. Właśnie go przygotowujemy i wkrótce zostanie złożony w sądzie.
Ministerstwo Zdrowia, zanim odpowiedziało na wezwanie do zapłaty wspomnianych 141 mln zł, skonsultowało się z Kancelarią Premiera, MSWiA oraz Ministerstwem Infrastruktury. W efekcie napisano do kancelarii, że „roszczenia są niezasadne, wskazane podstawy prawne nie mają w przedmiotowej sprawie zastosowania, a w konsekwencji brak jest możliwości zadośćuczynienia”.
Co ciekawe, mimo sporego echa, jakim odbija się sprawa, do sądu nie trafiły jeszcze żadne pozwy. Dziwne, zważywszy na fakt, że wiosenny lockdown bardzo mocno odbił się na wielu sektorach gospodarki.
Jak w rozmowie z businessinsider.com.pl mówi osoba z kręgów rządowych, „trudno będzie firmom udowodnić np. na podstawie obrotów z poprzedniego roku ile wyniosła strata albo utracone korzyści w wyniku lockdown, a bez tego ciężko będzie określić, a co dopiero wywalczyć, odszkodowanie. Dlatego jesteśmy dość spokojni, a do tego takie sprawy będą się toczyły latami”.
To może wyjaśniać dlaczego jeszcze nie ruszyła lawina pozwów. Sprawa może się zmienić niebawem, kiedy do branży turystycznej dołączą inne, które z powodu nowych ograniczeń ponownie mają problem z zarabianiem. Branża fitness czy gastronomia znów muszą zmierzyć się z restrykcjami. Może się okazać, że pomoc, którą oferuje rząd jest niewspółmierna do strat. Wtedy możliwe są pozwy zbiorowe, których już tak łatwo nie da się zignorować.
Źródło: businessinsider.com.pl