Jak podaje businessinsider.com.pl, jego dziennikarzom udało się dotrzeć do poufnych rządowych dokumentów, które oceniają bieżącą sytuację gospodarczą w Polsce. Okazuje się, że sytuacja zaczęła się drastycznie pogarszać jeszcze przed wprowadzeniem ogólnokrajowej czerwonej strefy.
Jak podaje portal przynajmniej raz w tygodniu na biurku premiera i najważniejszych osób w państwie ląduje raport poświęcony bieżącym wydatkom konsumentów, zapotrzebowaniu na moc elektryczną, statystykom zakładanych i zawieszanych działalności gospodarczych. W raporcie są także informacje o rejestracjach samochodów i danych o mobilności Polaków.
Do jednego z takich raportów dotarli dziennikarze Business Insider Polska. Wynika z niego, że już koniec października pokazał, że popyt drastycznie maleje, a przecież wtedy nowe restrykcje dopiero były wdrażane. W raporcie można przeczytać, że druga fala pandemii najmocniej dotknęła gastronomię, rekreację i rozrywkę, branżę związaną z zakwaterowaniem, linie lotnicze oraz biura podróży.
Co ciekawe, jak mówi portalowi osoba z rządu, „dane statystyczne pojawiają się z dużym opóźnieniem, więc musimy się posiłkować bardziej miękkimi wskaźnikami, z których można odczytywać stan bieżącej koniunktury”.
Dziennikarzom udało się dotrzeć do dokumentów, które dotyczyły tygodnia od 19 do 25 października, czyli ostatniego, kiedy kraj nie był jeszcze w całości w czerwonej strefie. Wynika z nich, że w branżach związanych z rekreacją i rozrywką panowała już dramatyczna sytuacja. W porównaniu z poprzednim tygodniem popyt konsumencki spadł o połowę. Kina i teatry miały obroty niższe o prawie 35 proc. Wartość wydatków Polaków w rozrywce i rekreacji była o 85 proc. niższa niż przed pandemią. W kulturze ten spadek sięgnął aż 90 proc.
Druga fala epidemii miała też ogromny wpływ na mobilność Polaków. To dobrze z punktu widzenia rozprzestrzeniania się wirusa, jednak źle dla gospodarki. Jak czytamy w businessinsider.com.pl, „kolej odnotowała między 19 a 25 października spadek obrotów o jedną czwartą w porównaniu z wcześniejszym tygodniem. Są one o blisko 75 proc. niższe niż przed pandemią. Wyraźnie spadają także obroty w usługach transportowych i sprzedaży paliwa”.
Okazuje się zatem, że już żółte strefy miały bardzo duży wpływ na spowolnienie gospodarcze. Potwierdzają to również dane dotyczące branż zajmujących się zakwaterowaniem i gastronomią. Jak podaje Business Insider Polska „W pierwszej kategorii obroty były o ok. 60% mniejsze niż przed pandemią. Restauracje, bary i puby zostały najmocniej dotknięte zakazem prowadzenia działalności od 24 października. Mogą bowiem prowadzić jedynie sprzedaż na wynos, ale to w skali całej branży nie więcej niż kilkanaście procent przychodów”.
Do tego dochodzi branża fitness, kluby sportowe i siłownie, które są w najgorszej sytuacji od kwietnia. Zamknięcie sektora doprowadziło do spadku przychodów rzędu 90-100%, czyli tak samo, jak na wiosnę. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku biur podróży i linii lotniczych. Obroty w tych branżach są odpowiednio niższe o 90 i 95% od tych z pierwszego kwartału tego roku – czytamy.
Warto przypomnieć, że raporty opierają się o tzw. miękkie dane. Dopiero po dłuższym czasie można mówić o konkretnych liczbach. Teraz jednak rząd ma mieć ułatwione zadanie. Jak podaje Business Insider Polska, „Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii uzgodniło w poniedziałek z dużymi bankami komercyjnymi oraz bankami spółdzielczymi, że podzielą się one informacjami o kondycji różnych sektorów gospodarki. To ma pozwolić na bieżąco monitorować sytuacje w branżach najmocniej dotkniętych pandemią, a co za tym idzie lepiej kierować tam pomoc”.
Źródło: businessinsider.com.pl