Ujemne stopy procentowe, to finansowy fenomen, w którym podmiot pożyczający środki finansowe, spłaca mniejszą kwotę, niż pierwotnie zaciągnął. Wydaje się to kompletną abstrakcją, ale warto tutaj nadmienić, że ta sytuacja nie tyle dotyczy klienta końcowego, czyli konsumenta lub przedsiębiorstwa, a banków centralnych i komercyjnych. W roku 2020 Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie obniżała stopy procentowe (ostatnio 28.05 br.).
Aktualnie podstawowa stopa procentowa została sprowadzona do rekordowego poziomu 0,1, natomiast wcześniej – od 2015 r. utrzymywana była na stałym pułapie 1,5 proc. Czy zatem ujemne stopy procentowe staną się w Polsce rzeczywistością?
Ujemne stopy procentowe w praktyce
Zanim przejdziemy do zagadnienia ujemnych stóp procentowych, to warto poruszyć kwestię, w jaki sposób banki udzielają kredytów i na nich zarabiają. Wszystkie banki komercyjne starają się mieć jak najmniej niewykorzystanej gotówki, ponieważ pieniądze, które nie pracują – przynoszą stratę (zarówno w ujęciu inflacyjnym, jak i kosztu alternatywnego).
Doskonale widać to na rynku pieniężnym, na którym egzystują praktycznie same banki. Nawzajem pożyczają one sobie środki, jednocześnie wyrównując swoje niedobory finansowe oraz maksymalizując zyski. Na kształtowanie się stóp procentowych ma realny i bezpośredni wpływ Rada Polityki Pieniężnej, która za pośrednictwem banku centralnego uczestniczy na rynku międzybankowym.
Banki zawsze dążą do uzyskania jak najlepszego oprocentowania. W sytuacji, kiedy NPB obniża stopy procentowe, to automatycznie wymusza to na innych bankach udzielanie pożyczek na korzystniejszych warunkach. Jeżeli przy ujemnych stopach procentowych dany bank zadłuży się w banku centralnym na pewną kwotę pieniędzy, oprocentowaną w stosunku -0,5%, to spłaci tylko 99,5% pożyczonej kwoty.
To z kolei pozwala na obniżenie oprocentowania kredytów konsumenckich i firmowych, znacznie napędzając tym gospodarkę oraz zachęcając przedsiębiorców do brania pożyczek. W prostej linii prowadzi to do zwiększenia nakładów inwestycyjnych firm oraz większej konsumpcji społeczeństwa, co bezpośrednio napędza krajową gospodarkę.
RPP obiecuje koniec obniżek stóp procentowych
Jerzy Żyżyński, członek Rady Polityki Pieniężnej obiecuje, że w średniookresowym ujęciu czasowym nie musimy obawiać się dalszych obniżek:
„Obecnie nie ma przesłanek, by dalej ciąć stopy procentowe. Na ten moment po trzech obniżkach, Rada zakończyła cykl obniżek i w średnim okresie nie widzę perspektyw na zmiany w polityce pieniężnej. Nie powinno być zaskoczeniem, że Rada dostosowała się do bardzo trudnej sytuacji gospodarczej w Polsce, ale również na świecie i poszła w ślad innych banków centralnych, które również mocno poluzowały politykę pieniężną” – wyjaśnił Żyżyński.
Nieco inny, bardziej zdecydowany ton oraz jasna perspektywa działań, wybrzmiały natomiast niedawno w wypowiedzi innego członka RPP – Jerzego Kropiwnickiego, który wprost wspomniał o potrzebie stopniowego powrotu ze stopami procentowymi do poziomu z 2019 r.
Cofając się do przeszłości, warto podkreślić niezwykle restrykcyjną politykę pieniężną w latach poprzednich, w porównaniu do innych krajów europejskich. Pierwsze zmiany podejścia do tej kwestii były widoczne wraz z końcem 2012 roku, a wraz z końcem 2015 – stopy stanęły na poziomie 1,5%.
Kolejna obniżka została niejako wymuszona dopiero w odpowiedzi na kryzys, do jakiego przyczyniła się globalna epidemia COVID-19. Analizując ostatnie wypowiedzi, można domniemywać, że RPP będzie chciała ustrzec się przed wprowadzeniem ujemnych stóp i najprawdopodobniej nie zejdzie poniżej obecnego poziomu 0,1 proc.