Airbus ma plany, że za 15 lat odda do użytku pierwsze samoloty napędzane wodorem. Ma to być krok milowy dla całej branży. Zeroemisyjne samoloty mają zrewolucjonizować rynek. Do tej pory jednak mają zacząć tankować ekologiczne paliwo wytwarzane z wodoru.
Airbus od razu zareagował na plany Unii Europejskiej dotyczące utworzenia do 2030 roku podstaw energetyki wodorowej. Lotniczo-kosmiczne konsorcjum poinformowało, że do 2035 roku zamierza skonstruować samolot w pełni zasilany wodorem. Była by to pierwsza na świecie komercyjna maszyna typu ZEROe. Zastosowanie wodoru skutkuje brakiem zanieczyszczeń oraz emisji dwutlenku węgla.
Są dwie opcje, które zamierza wykorzystać Airbus. Pierwsza z nich polega na tym, że wodór spala się bezpośrednio w zmodyfikowanych silnikach turbinowych i stanowi alternatywę dla nafty, czyli paliwa typu jet. Druga natomiast to zastosowanie syntezy wodoru z tlenem w ogniwach paliwowych – wyzwala się energia elektryczna, a do atmosfery wydostaje się nieszkodliwa woda. Jest to rodzaj hybrydy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będziemy świadkami ogromnej rewolucji przemysłowej.
Plany jednak są dość dalekosiężne, bo – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z harmonogramem – pierwszy samolot na wodór wzbije się w powietrze za piętnaście lat. Inżynierowie Airbusa już rozpoczęli pracę nad stworzeniem właściwych rozwiązań. Sprawa jest o tyle utrudniona, że koncern raczej nie ma szans na wielkie dotacje z Unii, ponieważ gros pieniędzy idzie na ratowanie gospodarki przed skutkami pandemii COVID-19.
Zanim jednak sam wodór stanie się paliwem, możliwe będzie tankowanie samolotów odnawialnym paliwem lotniczym, które będzie produkowane z wodoru. Za wszystkim stoi konsorcjum Norsk-e-Fuel, które zapowiada, że do 2026 roku ma zamiar produkować 100 mln litrów takiego paliwa.
Źródło: wyborcza.pl